Ten dzień byłby idealny... Właśnie "byłby". Od rana zaczęło się nie najlepiej, ale w ogarnęłam się na tyle, by niczego nie zepsuć. Gdyby nie to, że gdy wróciłam o 20 do domu i zjadłam kolacje, byłoby cudownie. Oczywiście znowu pojawiły się w mojej głowie myśli, że po co się katuje, że to nie ma sensu, że to tylko kolacja. Wszystko na nic. Muszę się kontrolować na każdym kroku. Chce mi się płakać, gdy patrzę na swoje odbicie.
Aktualny tydzień może być trochę ciężki. Moja osiemnastka, egzaminy na prawko, pełno kartkówek i sprawdzianów, nie wiem czy dam radę. Nie chce jeść, naprawdę nie chce. Nawet nie wiem od kiedy jedzenie zaczęło przejmować stery nade mną i moim życiem. Jest mi za to wstyd, że nie mogę się powstrzymać, powiedzieć "nie". Na szczęście robi się coraz cieplej, a co za tym idzie będę mogła więcej czasu spędzać na dworze. Od tego roku jestem strasznym zmarzluchem i nie potrafię niczego zrobić w takiej temperaturze. W końcu przyjdzie czas na bieganie, skakankę, hula-hop, długie spacery z psem. Wreszcie woda będzie lała się litrami, a jedzenie lodu nie będzie wydawać się niczym dziwnym. Kocham lato.
Kolejne rany na biodrach, wciąż ich przybywa. Dzisiaj również, za sprawą mojej mamy i siostry. Wiedzą, że jutro jest dla mnie ważny dzień i że się denerwuje, a mimo to nie szczędziły sobie słów. Najbardziej ranią nas Ci, na których nam zależy...
Doszłam do wniosku, że muszę wyznaczyć sobie cel, jak 50kg, 48kg, 45kg... i tak dalej, i tak dalej. Motywacją dla mnie będą nagrody, które sobie wybiorę. Myślę, że to powinno się sprawdzić, gdyż na wielu blogach tak właśnie dziewczyny robią. Przy okazji innych blogów... Kiedy tylko będę miała czas chciałabym poprzeglądać większość z nich i zaobserwować. Wiadomo, że razem raźniej, a takie rzeczy strasznie mnie motywują. Jeśli to czytasz i masz stronę godną polecenia, napisz o niej w komentarzu, byłaby wdzięczna.
Trzymajcie się. xX.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz