Czasami trzeba dać sobie na luz i to był właśnie jeden z takich dni. Zaczął się naprawdę dobrze. Pierwszy raz od początku kursu na prawo jazdy, czułam się pewnie prowadząc samochód i nie miałam żadnych wątpliwości na drodze. Zostało mi już tylko osiem godzin jazd i w końcu czuje, że jednak może to jakoś zdam. Wierze w to, że jakoś mi pójdzie. To na razie jedna z ważniejszych rzeczy w moim życiu, takich "poważniejszych".
Szkołę sobie odpuściłam, nie miałam siły na te kilka godzin wysiłku, zwłaszcza, że wczoraj nie odrobiłam żadnych zadań prócz tych z matematyki. Lekcje naprawdę potrafią być wykańczające, tak samo jak cały długi tydzień, dlatego chciałam sobie zrobić wolne. Niestety zamiast poleżeć w łóżku i poodpoczywać, poszłam do dentysty. Od paru dni bolał mnie ząb i chciałam coś z tym zrobić. Okazało się to być najgorszą decyzją od kilku dni, bo lekarka musiała go zatruć, przez co do teraz zwijam się z bólu. Na raz wzięłam trzy silne tabletki, co skończyło się zawrotami głowy i lekkim hajem. Nigdy nie byłam zwolenniczką narkotyków czy innych używek, a po dzisiejszym dniu jeszcze bardziej się utwierdziłam w przekonaniu, że jest to najgorsza rzecz na świecie.
Jednak są też plusy. Cały ten czas spędziłam z mamą. Nie widzimy się często, gdyż mieszka w miejscu gdzie pracuje, przez co jest w domu jest tylko w weekendy. Nie mówię tego zazwyczaj, ale strasznie mi jej brakuje. Życie z siostrą może jest fajne i bardziej luzackie, ale nikt nigdy nie zastąpi mi mamy. W każdym razie pojechałyśmy razem do sklepu oraz lekarza, było całkiem miło. Ogólnie ostatnio wole spędzać czas z moją rodziną, chyba brakuje mi tego i staram się to nadrobić. Nawet mój starszy braciszek mnie do siebie przytulił, gdy zobaczył, że naprawdę mnie boli, a nie robi tego często.
Było też parę rozczarowań. Chciałam się spotkać z moimi przyjaciółkami, bo tak się umawiałyśmy tydzień wcześniej, ale one miały inne plany. Zawsze czuje się jak zbędny element, gdyż one razem chodzą do klasy, na zakupy i przeważnie są razem. Boli mnie to, też bym chciała być dla nich tak ważna, jak one są dla mnie. Brakuje mi takiej jednej jedynej osoby, z którą mogłabym porozmawiać o wszystkim i nie przejmować się konsekwencjami. Ściska mi się serce, kiedy słyszę o ich nowych znajomych ze szkoły, albo, że poszły gdzie razem itd. Czuje, że w końcu zapomną o mnie i oleją... Już teraz nie odpisują na wiadomości i jest tak dziwnie. Nie chce tego, tak bardzo je potrzebuje...
Szaro, buro i ponuro, ale kończy się miesiąc, a od nowego zawsze wszystko wychodzi mi lepiej.
Trzymajcie się cieplutko. xX.