Było naprawdę nieźle, muszę to sobie przyznać. Dzień zaczął się dość fortunnie, bo moja siostra nie wstała, dlatego sama musiałam sobie zrobić śniadanie i coś do szkoły. Skończyło się na tym, że zjadłam serek wiejski z jajkiem, a na potem nie wzięłam nic. Czułam się nieźle, choć nie potrafię pozbyć się uczucia zimna, nawet w najcieplejszych pomieszczeniach.
W każdym razie lekcje minęły mi dość szybko, po czym wróciłam do domu i poszłam biegać. W końcu zebrałam się w sobie i wyszłam na dwór, ubrawszy stój sportowy i buty. Nie miałam czasu na jakieś imponujące dystanse, ale i tak jestem z siebie zadowolona.
Potem miałam iść na swoje zajęcia. Niestety moja siostra wróciła wcześniej do domu i zrobiła obiad. Nie chciałam go jeść, ale zostałam zmuszona. Przynajmniej nie dała mi ryżu, bo nie był jeszcze gotowy. Wyszło na to, że zjadłam jeszcze dzisiaj kotleta z warzywami. Nie najgorzej, ale liczyłam, że będę dzisiaj na samym śniadaniu.
Zumba dzisiaj była... nużąca. Każdy chodził smętnie i nawet nie było tego typowego szaleństwa. Ja sama jestem padnięta, dlatego pisze to na szybko. Zostało mi jeszcze parę rzeczy do zrobienia...
Jutro się zważę, a w pierwszej wolnej chwili zmierzę. Mam nadzieje, że nie będzie tragedii...
Trzymajcie się ciepło. xX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz