wtorek, 24 marca 2015

24 marzec 2015

  Dzisiejszy dzień zdecydowanie na tak. Zjadłam nie więcej niż 500 kalorii i pewnie gdyby nie to, że jestem zbyt leniwa na liczenie, wyszłoby nawet, że mniej niż 300. Strasznie się z tego ciesze i jestem z siebie zadowolona. Naprawdę przeraziłam się, gdy weszłam dzisiaj rano na wagę i zobaczyłam tą liczbę. Od dawna nie ważyłam aż tak dużo i nie mogę pozwolić, by tak pozostało. Zabieram się ostro do roboty, a dzisiejszy dzień jest tego przykładem. Wytrzymanie w diecie naprawdę nie jest takie trudne, gdy wiem czego chce. Nawet przyjście gości i wyciągnięcie tylu pyszności nie zdołało złamać mojej woli. Jestem z siebie dumna, pierwszy raz od bardzo długiego czasu. 
  Nie mam siły na nic dłuższego, trzymajcie się cieplutko. xX.

poniedziałek, 23 marca 2015

23 marzec 2015

  Okej, całe to zamieszanie minęło i można w końcu wziąć się za siebie. Zdałam prawo jazdy, skończyłam osiemnaście lat, byłam na trzech imprezach urodzinowych pod rząd, dość. Wiem, że wyglądam beznadziejnie. Moja uda stały się grubsze, a ciuchy nie wiszą już na mnie tak jak kilkanaście dni temu. Jestem tym naprawdę załamana i to jest wyznacznik tego, że zawalam na całej linii. Przez ten czas żyłam beztrosko jak kiedyś i mam tego efekty. Do wakacji zostały już tylko trzy miesiące, a do koncertu jeden. Musze się spiąć w sobie i dotrzeć do celu. Postanowiłam mierzyć się każdego dziesiątego, dwudziestego i trzydziestego dnia miesiąca, a warzyć się będę oczywiście codziennie rano. Do tego wyznaczyłam sobie prezenty za konkretną wagę, więc może być już tylko lepiej. 
  Urodziny to było naprawdę miłe wydarzenie. Byli wszyscy moi bliscy i przyjaciele, coś niesamowitego. Nie mogłam powstrzymać łez, kiedy wyświetlony został filmik z życzeniami od wszystkich oraz zdjęciami z mojego dotychczasowego życia, jednym słowem cudo! Oprócz upragnionego niebieskiego polaroida, dostałam głównie pieniądze, za które kupuje Macbooka, z czego jestem najbardziej zadowolona. Takie drobne rzeczy, a potrafią całkowicie przewrócić świat do góry nogami. 
  Jutro już niestety muszę iść do szkoły. Nie było mnie tam od dobrych kilkunastu dni i mam spore zaległości, a na dzień dobry przychodzę na dwie kartkówki. Nie mam na to aktualnie ani siły, ani ochoty... Trzymajcie za mnie kciuki...

poniedziałek, 16 marca 2015

16 marzec 2015

  Ten dzień byłby idealny... Właśnie "byłby". Od rana zaczęło się nie najlepiej, ale w ogarnęłam się na tyle, by niczego nie zepsuć. Gdyby nie to, że gdy wróciłam o 20 do domu i zjadłam kolacje, byłoby cudownie. Oczywiście znowu pojawiły się w mojej głowie myśli, że po co się katuje, że to nie ma sensu, że to tylko kolacja. Wszystko na nic. Muszę się kontrolować na każdym kroku. Chce mi się płakać, gdy patrzę na swoje odbicie.
  Aktualny tydzień może być trochę ciężki. Moja osiemnastka, egzaminy na prawko, pełno kartkówek i sprawdzianów, nie wiem czy dam radę. Nie chce jeść, naprawdę nie chce. Nawet nie wiem od kiedy jedzenie zaczęło przejmować stery nade mną i moim życiem. Jest mi za to wstyd, że nie mogę się powstrzymać, powiedzieć "nie". Na szczęście robi się coraz cieplej, a co za tym idzie będę mogła więcej czasu spędzać na dworze. Od tego roku jestem strasznym zmarzluchem i nie potrafię niczego zrobić w takiej temperaturze. W końcu przyjdzie czas na bieganie, skakankę, hula-hop, długie spacery z psem. Wreszcie woda będzie lała się litrami, a jedzenie lodu nie będzie wydawać się niczym dziwnym. Kocham lato.
  Kolejne rany na biodrach, wciąż ich przybywa. Dzisiaj również, za sprawą mojej mamy i siostry. Wiedzą, że jutro jest dla mnie ważny dzień i że się denerwuje, a mimo to nie szczędziły sobie słów. Najbardziej ranią nas Ci, na których nam zależy... 
  Doszłam do wniosku, że muszę wyznaczyć sobie cel, jak 50kg, 48kg, 45kg... i tak dalej, i tak dalej. Motywacją dla mnie będą nagrody, które sobie wybiorę. Myślę, że to powinno się sprawdzić, gdyż na wielu blogach tak właśnie dziewczyny robią. Przy okazji innych blogów... Kiedy tylko będę miała czas chciałabym poprzeglądać większość z nich i zaobserwować. Wiadomo, że razem raźniej, a takie rzeczy strasznie mnie motywują. Jeśli to czytasz i masz stronę godną polecenia, napisz o niej w komentarzu, byłaby wdzięczna.
  Trzymajcie się. xX.

czwartek, 12 marca 2015

Czemu? Po co? Dlaczego?

- By móc swobodnie iść na zakupy, nie przejmując się, że jakiś rozmiar nie będzie pasować.
- By nigdy więcej nie być "tą grubszą" wśród przyjaciół.
- By dobrze wyglądać w stroju kąpielowym.
- By mieć ładne obojczyki, kości biodrowe oraz przerwę między udami.
- By nosić croptopy, krótkie sukienki i spódniczki oraz szorty.
- By ludzie mnie zauważyli.
- By być komplementowaną.
- By być chudą i piękną.
- By wyglądać dobrze w bieliźnie.
- By móc wyjść w obcisłych ciuchach.
- By czuć się dobrze ze sobą.
- By być piękną, niezależnie od ubrań.
- By ludzie przestali mnie obgadywać i komentować.
- By pokazać wszystkim osobom, że potrafię.
- By być pewną siebie.
- By być z czegoś dumną.
- By nie patrzyć z zazdrością na modelki.
- By ludzie chcieli takiego ciała jak moje.
- By zobaczyć, kto jest prawdziwym przyjacielem.
- By być taką, jaką zawsze chciałam być.
- By nie wstydzić się siebie.
- By móc zawsze powiedzieć na głos ile ważę i być z tego dumną.
- By być silną i wszędzie pasować.
- By każdy mógł mnie bez problemu podnieść.
- By móc lepiej ćwiczyć i szybciej biegać.
- By wyglądać słodko i krucho w Jego koszulkach.
- By mieć piękne i zdrowe zęby.
- By odsłonić kości policzkowe.
- By mieć długie i chude palce.
- By móc pożyczać ciuchy od swoich przyjaciół i nie obawiać się, że w coś się nie zmieszczę.
- By mieć więcej zaoszczędzonych pieniędzy.
- By móc kupować ubrania na dziale dziecięcym.
- By wzbudzać zazdrość i zainteresowanie.
- By mobilizować innych do działania.
- By w końcu znaleźć miłość.
- By nie wstydzić się swojego ciała w wakacje.
- By lato nie było jednoznaczne z torturą.
- By wyglądać jak baletnica.
- By pięknie wychodzić na zdjęciach.
- By móc swobodnie patrzeć na swoje ciało w lustrze.
- By nie bać się dotyku.
- By panować nad sobą.

12 marzec 2015

  Przez te kilka dni coś złego się ze mną działo, ale mam nadzieje, że już wszystko jest pod kontrolą. Czasem nie rozumiem siebie i swojego organizmu. Są dni kiedy nie potrzebuje nic, jedynie wody, a są takie, gdzie jadłabym i jadła, a potem się za to nienawidzę. Od kilku dni mówiłam sobie, że trzeba się w końcu ogarnąć i tak dalej, ale nie potrafiłam zebrać się w sobie i urzeczywistnić ten plan. Czuje się słaba i nic nie warta, naprawdę jest coraz gorzej.
  Od poniedziałku szkoła strasznie daje mi w kość. I tu nie chodzi o jakieś głupie sprawdziany, czy kartkówki. Dowiedziałam się, że Ona znowu mnie obgaduje, że robi to przy klasie i nie wstydzi się o tym mówić. Od tego czasu jestem wycofana, wole się nie rzucać w oczy, choć wcześniej też tego nie robiłam. Odzywanie się ograniczyłam do minimum i siadam zawsze z daleka od innych ludzi. Gdybym tylko miała tyle w sobie odwagi i samozaparcia, by zmienić szkołę... Ale chyba nie potrafię. Wydaje mi się, że to głupio zmieniać otoczenie w połowie drugiego semestru i to drugiej klasy. Zobaczymy jak będzie dalej, może coś się zmieni. 
  Za dokładny tydzień będę mieć osiemnaście lat. Nie wiem jak to jest w Waszym przypadku, ale dla mnie to nie małe przeżycie. Nigdy nie chciałam być duża i ta liczba troszeczkę mnie przeraża. Oczywiście poradzę sobie ze wszystkim, ale chciałabym być wciąż te kilka lat młodsza, kiedy nie miałam większych problemów i świat wydawał się taki piękny oraz prosty. \
  Przy okazji osiemnastki, miałam na niej wyglądać oszałamiająco. Miałam, bo wciąż jestem gruba i moja sylwetka w ostatnim czasie niewiele się zmieniła, a jeśli tak to na minus. Jestem na siebie strasznie zła z tego powodu i chce mi się płakać z bezsilności. Pomóżcie mi skończyć z jedzeniem, tak bardzo tego chce...
  Denerwuje się dzisiaj strasznie, bo mam egzamin teoretyczny z prawa jazdy i chciałabym, żeby poszedł mi dobrze. Jestem dość nerwowa przez to od kilku dni i nie mogę sobie znaleźć w domu miejsca, i pewnie właśnie przez to tak się objadam... Ale koniec z tym.
  Dajcie mi siłę. xX. 

czwartek, 5 marca 2015

5 marzec 2015

  Aaaa! Nagle jest pięknie! Słońce świeci, jest piękna pogoda i ogólnie jakoś tak lepiej. W końcu wzięłam się za siebie. Jak zawsze cyferki na wadze sprowadziły mnie na ziemie, więc spokojnie, będzie już tylko lepiej. Potrzebuje być jak najchudsza zarówno do mojej osiemnastki, jak i koncertu, na który jadę na początku maja. Strasznie się cieszę, że będę mogła zobaczyć swojego idola ponownie. Chociaż przeraża mnie wizja spędzenia kilku godzin wraz z tyloma ludźmi, ale dla tego doświadczenia mogę się poświęcić.
  Dzisiaj się zorientowałam, że chyba zapomniałam, co oznacza czerwony rzemyk na moim lewym nadgarstku. Gdzieś zgubiłam wszystkie powody, dla których obrałam właśnie tą drogę. Na szczęście w porę się obudziłam. Nic nie jest jeszcze stracone, dlatego trzeba się spiąć i dalej dążyć do celu. Moja siostra zaczęła biegać. Zawsze to ja byłam ta bardziej ambitna i td, dlatego dobija mnie to, że ona coś robi a ja nie. Lubie wychodzić na trening rano, jeszcze przed szkołą. Niestety do tej pory nie mogłam tego robić, gdyż było za ciemno. Mieszkam w mało zaludnionej okolicy, dookoła jest dużo lasów i ogólnie nie jest to najbezpieczniejsze miejsce. Jednak teraz, robi się już jasno, dlatego postanowiłam do tego wrócić. Jako, że od tygodnia nie ma mnie w szkole, zacznę od poniedziałku. Gdy zaczyna się tydzień i wszystko mam uporządkowane, to łatwiej mi w tym wytrwać. Zrobię sobie również plan treningowy, tak by się nie wykończyć, ale spalić zbędne kalorie, których jest niestety dużo. Dzisiaj było w miarę okej. Zjadłam kiełbaskę na śniadanie, a potem obiad, bo nie mam jak się wyłgać od jedzenia go. Przynajmniej zostawiam na talerzu węglowodany, co chociaż trochę obniża wartość odżywczą tego posiłku. 
  Jest też trochę dobrych wiadomości. Zdałam egzamin wewnętrzny na prawo jazdy, zostały mi już tylko państwowe, z którymi zmierzę się w przyszłym tygodniu. Mam nadzieje, że pójdą mi równie dobrze jak ten pierwszy. To w pewien sposób mnie motywuje, gdy widzę jak coś mi wychodzi. 
  Na zumbie też jest lepiej. Nie przejmuje się już obecnością pewnych osób, staram się czerpać z tego jak najwięcej radości. To jest teraz najważniejsze, moje samopoczucie i szczęście. Czas przestać się przejmować innymi i zadbać o siebie. 
  Moi przyjaciele też się chyba obudzili. Ciesze się, ale staram się nie przywiązywać do tego tak wielkiej wagi. Jest jak jest, ale zawsze może być gorzej lub lepiej. Czerpmy z tego co TERAZ jak najwięcej!
  Trzymajcie się. xX.

wtorek, 3 marca 2015

3 marzec 2015

  W końcu się przełamałam i ogarnęłam. Mam wielkie plany na maj i po prostu muszę dobrze wyglądać. Jakoś już mnie nie obchodzi ta cała osiemnastka i tak dalej, ale te dwa miesiące muszą być dobre pod względem mojego wyglądu, bo wiele od tego będzie zależeć. Kiedy w końcu to wszystko stanie się bardziej realne to opowiem w szczegółach. 
  Wczoraj oglądając YCD uznałam, że strasznie chciałabym tańczyć jak niejedna osoba w tym programie. Zumba to nie do końca taniec i chyba tylko dlatego choć trochę się do tego nadaje. Nie mam ciała i sylwetki do profesjonalnego tańca, ale strasznie mi się to podoba. Zarówno style klasyczne, jak i współczesne. To jest po prostu piękne. 
  Jest późno, a ja czuje się beznadziejnie od kilku dni. Jednak wprowadzam jakąś rewolucje. Postanowiłam nie jeść pieczywa, co naprawdę jest dużym wyzwaniem, bo w te "normalne" dni, to jest jedyna rzecz, której jedzenie sprawia mi przyjemność. 
  Nic tu po mnie. Trzymajcie się. xX.

niedziela, 1 marca 2015

1 marzec 2015

  Jeeej, nowy miesiąc. Nie muszę zbyt wiele mówić, zaczął się po prostu do dupy. Cały dzień zmarnowany, a teraz leże i umieram z bólu. Cały brzuch pulsuje mi niemiłosiernie i nie wiem co z tym zrobić. Pije dużo wody i mam nadzieje, że w końcu mi przejdzie. Jestem strasznie zmęczona i zjadłam zbyt wiele tabletek przeciwbólowych, stanowczo zbyt wiele. Nie mam na razie na nic siły, a chciałabym odzyskać swój wcześniejszy zapał. Znowu rosnę wszerz i czuje się z tym okropnie. Niedobrze mi jak na siebie patrzę w lustrze, a do tego zakupy za tydzień i urodzinki za dwa. Gdzie jest mój Piotruś Pan, który obiecywał zabrać do Nibylandii? Nie chce być dorosła, nie chce poważnego i odpowiedzialnego życia. Nie nadaje się do tego. W głowie mam dziecko, tak samo jak w duszy i chciałabym być co najmniej o pięć lat młodsza... 
  To nie jest mój dobry czas, mam nadzieje, że u was jest lepiej. Trzymajcie się. xX.