Jeeej, nowy miesiąc. Nie muszę zbyt wiele mówić, zaczął się po prostu do dupy. Cały dzień zmarnowany, a teraz leże i umieram z bólu. Cały brzuch pulsuje mi niemiłosiernie i nie wiem co z tym zrobić. Pije dużo wody i mam nadzieje, że w końcu mi przejdzie. Jestem strasznie zmęczona i zjadłam zbyt wiele tabletek przeciwbólowych, stanowczo zbyt wiele. Nie mam na razie na nic siły, a chciałabym odzyskać swój wcześniejszy zapał. Znowu rosnę wszerz i czuje się z tym okropnie. Niedobrze mi jak na siebie patrzę w lustrze, a do tego zakupy za tydzień i urodzinki za dwa. Gdzie jest mój Piotruś Pan, który obiecywał zabrać do Nibylandii? Nie chce być dorosła, nie chce poważnego i odpowiedzialnego życia. Nie nadaje się do tego. W głowie mam dziecko, tak samo jak w duszy i chciałabym być co najmniej o pięć lat młodsza...
To nie jest mój dobry czas, mam nadzieje, że u was jest lepiej. Trzymajcie się. xX.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz